Siemanko! Dziś ostatnia część księżniczek. Post będzie dotyczył Barbie jako Odette z jeziora łabędziego. Cóż tu dożo pisać poza podziękowaniem za odwiedziny i komentarze. Dzięki! ;)
Laleczka w zestawie posiadała podświetlane skrzydła (świecą na niebiesko - fotek z tym brak, bo brak małych baterii), baletki, naszyjnik, hmm koronę z łabędziem (diadem), rękawki, sukienkę i z tego co pamiętam to jeszcze jakaś kartka była na której był cały zestaw ukazany (biała kartka z czarnym tekstem i czarnymi ilustracjami).
Odette ma prześliczne fioletowe (granatowe) oczęta, jaśniutkie włoski i różowe, perłowe usteczka.
W całości czyli ubranku i skrzydłach prezentuje się bardzo zjawiskowo, jednak nadal bajkowo.
A Wy co o niej myślicie???
Daję fotki.... (trochę ich będzie) ;)
I jeszcze w pudle. Ostatnie zdjęcie pochodzi z internetu.
Ciekawa, zawsze ta twarz mnie zastanawaiła... i te ręce ;) Fajna panna
OdpowiedzUsuńDłonie w tym modelu są wyjątkowo piękne i subtelne - podobny kształt mają też ręce niektórych baletnic, w tym Klary z Dziadka do orzechów. Dollbby ma rację - bardzo fajna panna :)
OdpowiedzUsuńMoja bez pudła ale i tak ją lubie -wiec tobie gratuluje także pieknej laleczki!
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie! Też te rączki lubię, są takie inne. Niestety to moja jedyna lalka z takimi... ;)
OdpowiedzUsuńAle przecudne zdjęcia! Jakby w jakimś zaczarowanym lesie :) Wpasowała się w klimat . Także podobają mi się jej dłonie i do tego buzia ze ślicznymi oczami. Za to prawdziwym utrapieniem są dla mnie jej włosy, za nic nie mogę ich poskromić, bo zawsze wydają mi się takie ,,sianowate".
OdpowiedzUsuńTeż mam Odettę, ale inną wersję, tę z 2003 roku. Moja ma inne rączki niestety i ciałko BB. Ale twarz taką samą, bardzo ją lubię, kiedyś zrobiłam jej loki i wygląda teraz przeuroczo :)
OdpowiedzUsuńPaumar też ubolewam nad tymi włosami. Chcę coś z nimi zrobić, ale się boję, że popsuję.
OdpowiedzUsuńMono ja jak na razie uczę się robienia loków. Jak już się ich naumiem to zamierzam mojej łabędziowej koleżance też zrobić. Tylko jest problem... Nic mi z tymi lokami nie wychodzi :(
Odetta jest śliczna, pamiętam, że kiedyś baaardzo chciałam ją mieć... A te dłonie - piękne :) A co do włosów - próbuj dalej, może tylko nie na jakiejś ukochanej lalce - kiedyś musi się udać :P
OdpowiedzUsuńNo mam nadzieję, że coś mi się w końcu uda. Jak na razie to tylko umiem zrobić proste włosy i coś w stylu irokeza. Loki jak mi wychodzą, ale na chwilę, bo po godzinie już ich nie ma.
OdpowiedzUsuńDawno wyczytałam na jakiejś zagranicznej stronie poradę ze zwykłymi rurkami: nawijam pasma włosów na takie zwykłe rurki do napojów, podpinam wsuwkami. Wlewam wrzątek do garnuszka i na jakieś 3 minuty wkładam tam lalkę (niby czytałam, że to niebezpieczne dla lalki, ale jak na razie nic a nic z żadną mi się nie stało). Wyciągam, utrwalam zimną wodą, suszę suszarką, ściągam rurki i gotowe :D To najszybsza metoda jaką znam, istnieją też inne (kiedyś czytałam o ,,parówkach" nad czajnikiem, ale niestety nie pamiętam gdzie to było), ale nie mam na to czasu ;)
OdpowiedzUsuńJa mam trzy Odetty:) Każda jest inna, kiedyś robiłam o nich wpis.
OdpowiedzUsuńZnowu bardzo podoba mi się sesja!
całkiem ładna ale moją faworytką z Twojej księżniczkowej gromadki i tak pozostaje panna na ziarnku grochu ;)
OdpowiedzUsuńPaumar ja próbowałam robić to z tą parówką, ale z pamięci. Czytałam o tym na blogu Rudego Królika.
OdpowiedzUsuńDzięki za radę z tymi lokami. Wypróbuję. ;)
Aleksjo muszę koniecznie poszukać tego wpisu o trzech Odettach, bo jestem ciekawa jak wyglądają trzy różne, ale takie same.
Ruda-mysz dzięki ;) Moją faworytką w księżniczkowej obsadzie jest Roszpunka, ale tą też lubię.
Szkoda, że to już ostatnia księżniczka, bo to jeden z nielicznych blogów, na którym można pooglądać panny z błękitną krwią;) Ta faktycznie jest urocza, taka subtelna.
OdpowiedzUsuńHmm też ubolewam nad tym, że już koniec, ale trochę zmiany musi być. Byłoby więcej księżniczkowych wpisów, ale już mi się tego typu alki skończyły... Jak zgromadzę pewną ilość to znowu zrobię coś w stylu odcinków (części) na blogu.
OdpowiedzUsuńDziękuję Wszystkim za odwiedziny i komentarze! ;)
Strasznie podobają mi się te księżniczki u ciebie ... szkoda że to ostatni wpis ;( ...
OdpowiedzUsuńTeż nad tym ubolewam, bo z tego co widzę to się wszystkim podobało... Ale zapewniam, że inne posty też będą (chyba) ciekawe. Po 15 sierpnia (bo właśnie wtedy wracam z wakacji) zaprezentuję moje plażówki, a później albo wróżki lub łołaki (jak to Króliczek mawia) no i może w końcu w tym czasie jakieś nowe księżniczki się nazbierają ;)
OdpowiedzUsuńOdetta jest śliczna, nie mam jej, ale to nic i tak muszę zrobić redukcję księżniczek bo mam ich za dużo. Jak chcesz sukienkę to pisz marzenar725@gmail.com
OdpowiedzUsuńJest śliczna! Uwielbiam tą bajkę.
OdpowiedzUsuńMnie się w tej bajce najbardziej podoba to, że kiecka mojej lalki jest taka sama. Bo jak wiadomo te nowsze lalki (Odetty) mają inne kiecki niż w bajce. ;)
OdpowiedzUsuńWspaniale się prezentuje :) Szkoda że mi się trafiła bez skrzydeł :( Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarz :)))
OdpowiedzUsuńTo prawda jest niezła! Ale i bez skrzydeł da się żyć, bo ciągle spadają... :)
Usuń